Podczas piątkowego spotkania Miedź Legnica – Wisła Kraków na stadionie w Legnicy doszło do sytuacji, która pokazała prawdziwy charakter właściciela krakowskiego klubu. Jarosław Królewski osobiście zaangażował się w pomoc dwóm młodym fanom Wisły, którzy padli ofiarą agresji ze strony miejscowych pseudokibiców.
Atak na młodych fanów
Dwóch nastoletnich sympatyków Wisły zostało zaatakowanych przez grupę agresywnych kibiców gospodarzy. Napastnicy siłą odebrali im klubowe gadżety – szaliki i koszulki z herbem „Białej Gwiazdy”. Incydent wywołał poruszenie wśród świadków zdarzenia, ale to reakcja prezesa Wisły okazała się najważniejsza.
Osobista interwencja prezesa
Królewski nie ograniczył się do obserwowania – podjął bezpośrednie działania, aby pomóc poszkodowanym kibicom. Nawiązał kontakt z jednym z fanów Miedzi, który nie uczestniczył w agresji, ale posiadał odpowiednie kontakty w środowisku. Dzięki umiejętnym negocjacjom i dyplomatycznemu podejściu udało się doprowadzić do zwrotu skradzionych przedmiotów.
Więcej niż tylko biznes
Postawa właściciela Wisły wykracza daleko poza standardowe obowiązki prezesa klubu piłkarskiego. Jego reakcja na krzywdę młodych fanów pokazuje, że traktuje kibicowską społeczność jak prawdziwą rodzinę. Dla poszkodowanych nastoletnich fanów odzyskanie klubowych barw miało ogromne znaczenie emocjonalne.
Całe zdarzenie stało się przykładem tego, jak powinna wyglądać relacja między klubem a jego sympatykami. Królewski udowodnił, że w trudnych momentach Wisła nie pozostawia swoich ludzi samych sobie. Jego zaangażowanie w rozwiązanie problemu młodych kibiców zasługuje na uznanie i może służyć jako wzór dla innych działaczy sportowych.
