8 września Małopolska została nawiedzona przez gwałtowne burze, które przyniosły ulewne deszcze i porywiste wiatry, wprawiając mieszkańców regionu w niemałe zaniepokojenie. Skutki tych żywiołów były odczuwalne w całym województwie, szczególnie w Krakowie, gdzie podtopienia i powalone drzewa były na porządku dziennym. Na szczęście, mimo ogromnego chaosu, żaden z mieszkańców nie doznał obrażeń.
Dynamiczne zmiany pogody: burze nad Małopolską
Od samego rana mieszkańcy Małopolski doświadczali niezwykle trudnych warunków pogodowych. Burze, przechodzące jedna po drugiej, przynosiły ze sobą intensywne opady i potężne podmuchy wiatru. Kulminacja tych niekorzystnych zjawisk nastąpiła w godzinach popołudniowych. Liczne zgłoszenia dotyczące zalanych piwnic i posesji zalały linie telefoniczne służb ratunkowych.
Strażacy na pierwszej linii frontu
Młodszy kapitan Hubert Ciepły, rzecznik Małopolskiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej, poinformował, że od 7:30 do 20:00 strażacy musieli interweniować aż 275 razy. Większość problemów dotyczyła zalań i powalonych drzew utrudniających ruch na ulicach i chodnikach. Nawałnica sprawiła, że strażacy mieli pełne ręce roboty.
Kraków: miasto w potrzebie
Kraków okazał się najbardziej dotkniętym miastem w regionie, wymagającym aż 216 interwencji straży pożarnej. Ulice takie jak Armii Krajowej i Conrada znalazły się pod wodą, a pożar dachu jednej z kamienic na ulicy Bronowickiej tylko pogłębił trudną sytuację. Akcja ratunkowa była niezbędna w wielu miejscach, aby przywrócić porządek i bezpieczeństwo w mieście.
Pomoc strażaków w całej Małopolsce
Choć Kraków był centrum wydarzeń, burze nie oszczędziły innych części województwa. Interwencje odbywały się także w powiatach suskim, olkuskim, nowosądeckim, miechowskim i wielickim. Pomimo ogromu działań, żaden z mieszkańców nie odniósł obrażeń, a strażacy kontynuowali prace nad usuwaniem skutków burz aż do późnych godzin nocnych.
